Aforyzmy cierpienia, palimpsesty zagłady. Fragmenty poezji, która – ufam głęboko –„nie przeminie, kiedy przeminą jej czasy”.
Jan Błoński, Język właściwie użyty. O poezji Jana Polkowskiego
Największa niespodzianka końca dekady: Polkowski redivivus! Po prawie dwudziestu latach milczenia, kiedy już się wydawało, że porzucił poezję raz na zawsze... I jaki to powrót! Triumfalny, od razu na najwyższym tonie, z fanfarami, żadne tam ostrożne pukanie do drzwi, czy aby ktoś mnie jeszcze pamięta i czy mogę wejść. (…) Cantus jest z powrotem mocny, twardy i gęsty, pełen wizyjnych obrazów malowanych pewną ręką kogoś, kto patrzy na świat już nie z perspektywy młodego, rozpalonego gniewem wojownika, ale doświadczonego uczestnika
kilku epok, które naznaczyły jego życie nieusuwalnymi bliznami.
Tadeusz Nyczek, Polkowski redivivus!
Myślę, że wszyscy czytelnicy mają świadomość, że takich wierszy w polszczyźnie nie było bardzo dawno: takiej głębokiej kondensacji emocji, takiej precyzji wypowiedzi i takiego chwilami porażającego piękna. Takich wierszy, które są w stanie „życie zmienić”, się już dzisiaj wszak nie pisze. Nie wypada w czasach, kiedy poezja, kultura jest swego rodzaju zabawą, formą gry.
Krzysztof Koehler, Jan Polkowski – poeta polski